Wina musujące bardzo różnią się między sobą – nie tylko ceną, ale właściwie każdą możliwą cechą. W karcie win warto mieć przynajmniej trzy rodzaje wina musującego – z różnych krajów, półek cenowych, metod produkcji i poziomów słodyczy.

Dominatorzy – Prosecco i Szampan

Prosecco to zazwyczaj lekkie i orzeźwiające, często mocno owocowe wino. Jest obecnie popularniejsze niż Szampan i każda inne wino musujące. Na pewno warto mieć je w karcie – może w dwóch wersjach cenowych – podstawowej na poziomie cen wina domowego i ciekawszej np. z wyższej apelacji Asolo DOCG lub Conegliano-Valdobiadene DOCG.

Bardzo drogie Prosecco może sprzedawać się słabo, gdyż w tej kategorii rządzi Szampan – wino do świętowania, do pokazania się, wino o bardziej złożonych aromatach i smaku. Pomimo, że generalnie Prosecco sprzedaje się świetnie, to często w degustacjach porównawczych w ciemno (konsument nie wie co pije) lepiej wypada hiszpańska Cava lub inne wina musujące. Prosecco stało się elementem kultury masowej, więc trudno nie mieć go w karcie win, no chyba że będzie to świadomy wybór.

Szampana różni od Prosecco wiele – również sposób produkcji – Prosecco robione jest dość krótko, gotowe jest do picia po kilku miesiącach od zbiorów winogron, Szampan musi dojrzewać ponad rok, a często dojrzewa kilka lat zanim trafi na rynek.

Ponieważ Prosecco dojrzewa krótko w wielkich stalowych kadziach zachowuje świeży, czysto owocowy charakter. Szampan dojrzewa na drożdżach w butelce, z której go pijemy, więc przez lata w tej butelce ewoluują aromaty od początkowo owocowych do chlebowych/biszkoptowych, karmelowych, orzechowych, ziołowych.

Choć w wielu sytuacjach te dwa wina traktowane są wymienne, to np. przy parowaniu z jedzeniem Szampan pasuje do szerszej palety potraw – począwszy od sałatek, przez owoce morza i ryby, przez śmietanowe sosy, sery, foie gras a nawet polędwicę wołową. W libretto XIX operetki Gasparone pojawia się ciągle aktualny rym „A szampana wie i kiep można podczas po i przed” (jedzeniem).

Szampan będzie się sprzedawał rzadziej niż Prosecco, ale jest ważnym elementem karty. Nie musi on pochodzić z wielkiego i znanego domu szampańskiego, często konkurencyjne cenowo, a przede wszystkim smakowo Szampany znajdziemy w ofercie mniejszych importerów win.

stukanie się dwoma kieliszkami wina musującego

Ciekawe alternatywy

Cenowo i smakowo z Prosecco może rywalizować hiszpańska Cava – produkowana podobnie jak Szampan, ale w podstawowej wersji często bliższa Prosecco. Cava ma też wersje Gran Reserva (najdroższą), która starzona minimum 2,5 roku jest naprawdę złożona i może konkurować z Szampanem. Trzeba jednak uważać, bo wielu konsumentów lepiej kojarzy niedrogie wersje podstawowej Cavy (największy producent robi jej 80 mln butelek rocznie) i Cava Gran Reserva może być dla nich zaskoczeniem smakowym i cenowym – najlepsze butelki np. z 2003 roku, kosztują ponad 400 zł za butelkę.

Ciekawą opcją mogą być niemieckie lub austriackie Sekty, które w większości są robione metodą podobną do Prosecco, więc zachowują dużo świeżych, owocowych aromatów i mogą być w podobnej cenie jak Prosecco. Podobnie jak Cava mają też wersję premium dojrzewane w butelkach, ale tu cena, chociażby z racji mniejszego popytu jest dość wysoka.

Właściwie każdy kraj winiarski ma w swojej ofercie ciekawe wina musujące – Włochy, obok Prosecco robią dużo i dobrej Franciacorty (ta powstaje metodą taką jak Szampan), a na poważny rynek próbuje też wrócić wytrawne Lambrusco, od lat siedemdziesiątych kojarzone raczej ze słodką oranżadą.

Francuzi poza Szampanią produkują wina musujące nazywane Cremant i są one często godną konkurencją swojego bardziej znanego brata.

Cenione są też wina musujące z RPA (metoda Cap Classique wzoruje się na Szampanie), pojawiają się ciekawostki z Wielkiej Brytanii (chłodny klimat sprzyja uprawie winogron pod wina musujące).

Ale jeśli oprócz Prosecco i Szampana mielibyśmy włożyć do karty tylko jedno wino musujące – to pamiętajmy o polskich, naprawdę smacznych i konkurencyjnych cenowo winach musujących robionych metodą szampańską – tu szczególnie wyróżnia się winnica Gostchorze, z wielokrotnie nagradzanym GostArt-em.

wspólny toast kieliszkami wina

Extra Dry nie jest wytrawne

W karcie warto mieć wina musujące przynajmniej dwóch kategorii – Brut Nature i Extra Brut, lub Brut i Extra dry. Zależy to od charakteru miejsca i przewidywań co do preferencji gości.

System oznaczeń win musujących nie ułatwia życia. W przypadku poziomu słodyczy, naprawdę wytrawne jest tylko to wino, które ma napisane na etykiecie „brut nature”, lub „zero dosage”. Najczęstsza kategoria, czyli „brut” może mieć do 12g cukru, czyli w kategoriach win spokojnych określalibyśmy już jako półwytrawne. Wina musujące są bardzo kwasowe – mocno nam nawadniają usta, co obniża odczuwanie poziomu słodyczy. Dlatego „musiaki” brut pozostają najlepiej sprzedającą się kategorią. Wspomniane Extra Dry to kolejna kategoria z cukrem do 17g/l. W tym przypadku większość konsumentów bez problemu identyfikuje wino jako półwytrawne. Kolejne rzadsze kategorie to Dry – tu mamy nawet 32 g cukru na litr, Demi-Sec które może mieć do 50 gram cukru i Doux które ma powyżej tej wartości.

Wino musujące z nalewaka

W barach nad Wisłą w Warszawie czy latem nad morzem, furorę robi wino musujące z beczki (kega). Serwowane prosto z nalewaka, w kieliszkach, szklankach, karafkach, ma konkurencyjna cenę i jest łatwe w obsłudze dla gastronomii. Takie wino jest mniej musujące niż większość win w butelkach (to odpowiednik włoskiego frizzante, czyli około 2,5 bar, podczas gdy większość win spumante ma ponad 4 do 6 bar). Takie wino jakością smaku i stałością bąbelków ustępuje winom z butelek, ale jest ciekawym rozwiązaniem do drinków, czy na eventy.

Warto troszczyć się o jakość i wybór win musujących, bo mogą być one ciekawą propozycją nie tylko na początek wizyty gości, ale partnerem do różnych dań i sposobem na niedrogie drinki.

Scroll to Top